TV zasypuje nas masą seriali, cześć z nich ,
brrr, aż włos się jeży na głowie, bardziej człowiek boi się je człowiek oglądać niż oglądając. Niektóre z nich mam wrażenie obrażają swoją głupotą
widza. Może w tych serialach chodzi o to, aby podać widzowi coś przy czym nie
będzie musiał myśleć? Każdy może oglądać co chce i jeśli takie seriale
utrzymują się i nagrywane są kolejne sezony, to z całą pewnością mają rzesze
widzów. I ok, wszystko jest podobno dla ludzi, dla kogoś seriale, które ja
oglądam mogą być nie do zniesienia bo np. są brutalne lub ukazują przemoc.
Ja
lubię różne seriale, komediowe jak: „Teoria wielkiego podrywu”, „Dwie spłukane
dziewczyny”, „Przyjaciele” czy Dwóch i pół” oraz mroczne thrillery i
kryminały jak: „Haniball”, „The
Following”, „The Killing”, „The Fall”, „ Zabójcze umysły” jak również trzy
serie CSI.
Dziś
skupię się na tych mrocznych, bo lubię się czasem bać i próbować rozwikłać zagadkę razem z głównymi bohaterami. W
dzieciństwie marzyłam, żeby być jak Colombo czy Kojak - ale w żeńskiej wersji.:)
Jednym z moich
ulubionych seriali jest amerykański serial „Hannibal”,
który można było oglądać na kanale AXN. Dwa sezony już za nami, ale w tym roku
czekana nas kolejny. Głównymi bohaterami są: Will
Graham (jest psychologiem współpracującym z FBI) i dr Hannibal Lecter (również
psycholog). Fabuła serialu koncentruje się na ich relacji, oczywiście są też
krwawe morderstwa. Willa gra Hugh Dancy, nie umiem sobie wyobrazić kogoś innego w
tej roli. W postać Lectera wciela się fenomenalnie Mads Mikkelsen. Will Graham ma swoiste umiejętności, potrafi wczuć
się w rolę
psychopaty i odtworzyć jego tok myślenia.
Hanniball jako jeden z najlepszych
psychologów w kraju współpracuje z Willem, dla tego duetu nie istnieje
zbrodniarz nie do złapania. Gdyby tylko Will wiedział z kim w rzeczywistości
pracuje… Pojawiają się też poboczne postacie, równie ważne dla fabuły: jest
ścigający morderców
Agent specjalny Jack Crawford, jest dziennikarka, która wtyka nos w nie swoje sprawy
i miesza tylko po to by mieć dobry materiał. Jest kolejny psycholog,
przyjaciółka Willa, a później i Hannibala. „Hannibal” to historia mistrzowskiej
manipulacji. Z odcinaka na odcinek serial jest coraz lepszy. Urzeka mnie postać
Willa, jest taki…nie umiem tego określić. Patrzy się na niego i ma się ochotę nim zaopiekować, bo ma się
wrażenie, że sobie zupełnie nie radzi ze swoimi wizjami i myślami. Ulubioną
czynnością Lectera jest o dziwo gotowanie, a raczej tworzenie dzieł sztuki z
jedzenia (a mięso zostało dokładnie dobrane). Zbrodnie pokazane w serialu są
brutalne i momentami straszne. Serial
jest naprawdę dobry, choć jest w nim kilka rzeczy przesadzonych, przekombinowana jest np. realizacja wizji
Will’ego Grahama – „wahadło świetlne”, „migocące światła” hmmm nie wiem jak to
inaczej nazwać. Tytuł sugeruje nam, że jest to serial o Hannibalu, ale czy tak
jest? Czy jest dość Hannibala w Hannibalu...?
Inny mroczny serial, który wciągną mnie w swoje sidła
to „The Following”. Były agent FBI Rayan Hardy kontra seryjny morderca Joe
Carroll, który został skazany za serię mordów na studentkach. W roli agent
wcielił się Kevin Bacon, który dziewięć lat wcześniej schwytał Joe Carroll’a, nie
jest on jednak już tym samym człowiekiem. Pogoń za Carrollem pozostawiła
głębokie rysy na jego psychice. Byłego wykładowcę literatury i mordercę gra James Purefoy, który umiejętnie
manipuluje ludźmi z problemami i cechami nieakceptowanymi przez społeczeństwo
oraz najbliższych. W taki sam sposób jak Charles
Manson (morderca znany z działań kryminalnych w końcu lat
60) mówi „swoim poddanym” to co chcieliby usłyszeć, bawi się
ich decyzjami oraz uczuciami i tworzy armię zabójców
wykorzystywanych do swoich chorych potrzeb. W
serialu ciekawi mnie ukazany motyw sekty/ kultu, choć i ten problem nie został
dostatecznie zgłębiony. :( Zaskakuje mnie, jak jedna osoba może
dyrygować całym tłumem, czy aż tak można wykorzystać słabości innych? przecież
każdy ma inne słabości i potrzeby.
Obejrzałam dwa sezony i chcę zobaczyć kolejny, aby przekonać się jak rozwinie
się akcja, a ten będzie już za chwile. :)
Kolejnym serialem (znowu amerykańskim),
który wciągnął mnie tak, że pierwszy sezon obejrzałam w dwa dni, był „The Killing”.
Jego pierwowzorem był duński serial „The Killing” (duń. Forbrydelsen),
który zdobył kilka nagród. Brytyjczycy uznali go za najlepszy serial
zagraniczny, a Amerykanie szybko nagrali 4 sezony serialu opartego na duńskim
scenariuszu. W pierwszym sezonie zostaje zamordowana nastolatka, sprawę stara
się rozwiązać Detektyw Sarah Linden, która do pomocy dostaje nowo przybyłego
detektywa - Stephena Holdera. Sprawa miała szybko zostać rozwiązana, ale gdy
już wydaje się że widzą światełko w tunelu, okazuje się, że pojawia się kolejny
zakręt. W serialu pojawia się też świat polityki, na szczęście taką dawkę
polityki oraz w taki sposób pokazaną jestem w stanie znieść. W serialu
uwielbiam uszczypliwe komentarze Holdera, rzucane przez niego w najmniej
oczekiwanym momencie. Do końca nie jesteśmy w stanie przewidzieć kto
zamordował, a rozwiązanie jest zaskakujące. Głównych bohaterów grają Mireille
Enos oraz Joel
Kinnaman, którzy świetnie
wcielili się w swoje role. Obejrzałam
też oryginalną wersje i o dziwo wole amerykańską, to jedyny taki przypadek. W kolejnych sezonach mamy też inne morderstwa, które próbują rozwiązań detektywi.
Wreszcie
serial, który jest nie amerykański tylko brytyjski „The Fall”. Seryjny morderca
Paul Spector grany przez Jamiego Dornana terroryzuje kobiety
w jednym z miast w Irlandii Północnej. Do
pomocy lokalnej policji przydzielona zostaje inspektor Stella
Gibson grana przez Gillian Anderson. Zaczyna się
interesująca gra. Morderca okazuje się terapeutą w ośrodku, pomaga m.in. pewnej
parze po stracie syna. Sam jest ojcem dwójki dzieci i ma kochającą żonę.
Pani Inspektor jest twardą kobietą, która wykorzystując
swoją pozycję zawsze dostaje to czego chce, nawet jeśli jest to cudzy mąż. W przypadku tego serialu nie mogę
się zdecydować komu kibicuję. Zawsze jest tak, że ktoś kto walczy ze złem jest
pozytywną postacią, nawet jeśli ma swoje grzeszki. W tym przypadku irytuje mnie postawa i
zachowanie Stelli Gibson. I choć neguję to co
robi Paul Spector to sprawia on, że przez jego drugą twarz,
tą którą pokazuje rodzinie, można go polubić. Nie jest jak typowy morderca,
który również wyżywa się na swoich bliskich, jest czuły, kochający i
przywiązany do nich. Z jednej strony widz kibicuje policji, aby znalazła
mordercę kobiet, a z drugiej strony chce aby Paul przestał zabijać, zmienił coś
w swoim życiu i nie krzywdził innych. Ciekawy jest minimalizm muzyczny w
serialu, nie często można spotkać się z takim rozwiązaniem.
Uwielbiam
seriale kryminalne, mogłabym je oglądać bez końca. I nie z powodu brutalności
czy morderstw, ale z powodu łamigłówek, zwrotów akcji, mrocznych sytuacji,
patologicznych umysłów. Wielu ludzi żyje w bańce, nie zdając sobie sprawy, że
tacy ludzie i takie sytuacje zdarzają
się w realnym życiu. Nie mówię żeby zaraz popadać w paranoję i z nikim nie rozmawiać czy nikomu nie ufać,
ale warto wiedzieć co może na nas czyhać i zwyczajnie nie kusić losu.
Polecam te seriale miłośnikom dobrej kryminalistyki.
Ell
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz