mandarynki i limonki

mandarynki i limonki

czwartek, 12 lutego 2015

Dziś Tłusty Czwartek!

Kochani, dziś zaczynają się Ostatki zatem zapomnijmy w tym dniu o liczeniu kalorii i zatraćmy się w błogiej, bezkarnej przyjemności... bowiem...

 „Powiedział mi Bartek,
że dziś Tłusty Czwartek,
a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła.”
                                                                       
Oto właśnie nadszedł czas pączków, faworków i innych kalorycznych pyszności!

Tłusty Czwartek to staropolski zwyczaj obchodzony tradycyjnie w ostatnie dni Karnawału (tzw. Ostatki, Zapusty), poprzedzający okres Wielkiego Postu. Data święta jest ruchoma, więc nie przypada, co roku w ten sam dzień. Uzależniona jest od daty Wielkanocy.

Wedle tradycji w zapustowy czwartek (który zwiastował początek, tzw. Tłustego Tygodnia) ludność pozwalała sobie na objadanie się dużymi ilościami tłustych potraw i wysokoprocentowych alkoholi. Spożywano spore ilości mięs, boczku, słoniny, kapusty zasmażanej ze skwarkami, zapijając wszystko wódką i winem. W Tłusty Czwartek należało najeść się do syta i wybawić do resztek sił przed zbliżającym okresem postu,w czasie którego jak nakazywała religia chrześcijańska, trzeba było zachować umiarkowanie i pełną wstrzemięźliwość w jedzeniu i piciu. 

Geneza  święta Tłustego Czwartku sięga korzeniami czasów starożytnych. Wówczas przesadne zajadanie się tłustymi potrawami i zapijanie winem stanowiło huczny zwyczaj pożegnania zimy i powitania nadejścia upragnionej wiosny. Buszując po różnych artykułach na temat Tłustego Czwartku i historii pączka, natrafiłam na ciekawą legendę, dotyczącą obchodzenia święta w Małopolsce. Otóż, świętowano tam tzw. Combrowy Czwartek. Wedle XII – wiecznej legendy, w ostatni czwartek karnawału zmarł wójt Combr, który surowo zakazywał przekupkom handlującym na krakowskim rynku sprzedaży. Z tego też względu rozgniewane kramarki krakowskie, w każdą rocznicę jego śmierci urządzały huczną zabawę. Zaczepiały mężczyzn i za krzywdy, jakie rzekomo doznały od krnąbrnego wójta Combra, dokonywały zemsty na nich (zmuszały do tańca, ściągały z panów odzienie, itp.).

XVII- wieczny Tłusty Czwartek na ziemiach polskich należał do przywilejów miejskich i dworskich. Dopiero 200 lat później zawitał na polską wieś. Zwyczaj jedzenia pączków szybko zyskał skalę masową, na co nałożył się także aspekt ekonomiczny. Przed Wielkim Postem trzeba było przecież pozbyć się zalegających w spiżarniach ilości tłuszczu, jaj, cukru i owoców. Pierwsze pączki wyrabiane były na bazie ciasta chlebowego, nadziewanego zazwyczaj słoniną. Długo potem pojawiła się tradycja spożywania ich w wersji słodkiej. Pierwsze pączki z ciasta drożdżowego były pozbawione nadzienia lub posiadały nadzienie z orzechów lub migdałów. Przygotowywano i jedne i drugie, bowiem jak mówi tradycja, osoba która miała farta i natrafiła na pączek z niespodzianką, mogła cieszyć się powodzeniem i szczęściem. W dzień Tłustego Czwartku konieczne jest zjedzenie choćby jednego pączka, ponieważ aktualny do dziś przesąd mówi, że kto nie zje pączka, ten przez cały rok skazany będzie na przykrości i niepowodzenia. Dlatego też dla własnego spokoju duszy sięgnijmy dziś po smakowita kuleczkę.....bo po co nam problemy;)

Dzisiejsze pączki odbiegają nieco smakiem i wyglądem od ich dawnych krewniaków, choćby z racji na stosowane nadzienie. Cukiernie prześcigają się w walce o klienta i proponują nam pączki z rozmaitym, coraz oryginalniejszym nadzieniem (np. z marmoladą, różą, lukrem, cukrem pudrem, skórką pomarańczową, czekoladą, toffi, karmelem, adwokatem itp.). Idealny pączek powinien być pulchny, z lekko zapadającym się środkiem i obtoczony jasną obwódką wokół, co poświadcza o świeżości i dobrej jakości tłuszczu, wykorzystanego do jego smażenia. Obok pączków popularne stało się także zajadanie się w ostatni dzień karnawału chrupiącymi faworkami (chrusty) i racuchami.

Niestety jedna okrągła słodka kulka liczy sobie, w zależności od wielkości, aż od 200-300 kalorii, a faworki w 100 gramach mają około 450-500 kalorii....ale kto by się tym przejmował. Przecież mamy Święto Pączka!!!! Przymknijmy więc na to oko i łasuchujmy do woli..... a jutro ok. 40 minut joginngu lub dłuższy spacer z psem powinien załatwić problem zbędnych kalorii.  

 
Nie mogę oprzeć się pokusie i nie podać Wam moich ulubionych przepisów na pączki i faworki. :) Ja już moje przygotowałam, a Wy? Wolicie robić sami czy kupić w cukierni?

Domowe  pączki z różą

Składniki (na ok. 15 sztuk)

  • 60 dag mąki pszennej
  • 5 dag drożdży
  • 3 żółtka
  • 6 łyżek cukru
  • szklanka mleka
  • 10 dag masła
  • ½ skórki z cytryny
  • szczypta soli
  • kieliszeczek alkoholu (np, spirytus, koniak)
  • konfitura z róży
  • ½ kg smalcu (lub ½ l oleju)
  • cukier puder do dekoracji



1. Przygotowujemy tzw. zaczyn i rozprowadzamy drożdże z łyżką cukru i mąki w ciepłym mleku. Kiedy uzyskamy gęstą konsystencję odstawiamy do wyrośnięcia. 
2. Żółtka ucieramy z pozostałym cukrem na puszysta masę. 
3. Mąkę napowietrzniamy przesiewając (dzięki temu nasze pączki będą bardziej lekkie i puszyste). Dodajemy do niej szczyptę soli. 
4. Mąkę łączymy z zaczynem, utartą masą z żółtek, skórką z cytryny i posiekanym miękkim masłem. 
5. Wyrabiamy ciasto dodając alkohol. 
6. Pokrywamy je lnianą ściereczką i odstawiamy do ponownego wyrośnięcia (na około 1 h). 
7. Gotowe ciasto nabieramy po łyżce i rozgniatamy.  
8. Na każdy drożdżowy placuszek nakładamy po łyżeczce różanej konfitury, zaklejamy i formujemy kulę.
9. Układamy je do wyrośnięcia w ciepłe miejsce.
10. W dużym garnku (rynience) rozgrzewamy tłuszcz. Możemy wrzucić kawałek obranego ziemniaka, bowiem w ten sposób sprawdzimy, czy tłuszcz uzyskał właściwą temperaturę smażenia.
11. Na rozgrzany tłuszcz wrzucamy pączki, smażąc je z obu stron,  delikatnie obracając.
12. Złociste pączki wykładamy na papierowy ręcznik, by osączyć je 
 z nadmiaru tłuszczu. Następnie, lekko ostudzone posypujemy cukrem pudrem.






Chrupiące  faworki (tradycyjne chrusty)


Składniki (na ok. 40 sztuk)

  • 2 szkl. mąki pszennej
  • 5 żółtek
  • 3 łyżki masła
  • 1 kieliszek mocnego alkoholu (np. spirytus)
  • 1-2 łyżki kwaśnej gęstej śmietany
  • Szczypta soli
  • 50 dag smalcu (2,5 szkl. oleju)
  • cukier puder do posypania


1. Mąkę przesiewamy na stolnicę.
2. Dodajemy żółtka, szczyptę soli, alkohol, śmietanę i wyrabiamy ciasto.
3. Wyrabiamy ciasto do momentu, kiedy uzyska twardą konsystencję.
4. Energicznym ruchem wybijamy ciasto o stolnicę lub uderzamy w nie wałkiem, aż zaczną tworzyć się pęcherzyki powietrza.
5. Ciasto odstawiamy w chłodne miejsce na około 1 godzinę.
6. Gotowe rozwałkowujemy cienko na stolnicy.
7. Placek tniemy na paski o długości ok. 8 cm i szerokości 3 cm.
8. W środku każdego paska robimy nacięcie.
9.Przez powstały otwór przekładamy koniec ciasta, wywijamy go ostrożnie i formujemy faworek.
10.W szerokim garnku rozgrzewamy tłuszcz.
11.Faworki zanurzamy w nim partiami i smażymy w głębokim tłuszczu
   na złoty kolor (ok. 2 minut).
12.Usmażone przekładamy na papierowy ręcznik do osączenia.
13.Po wystudzeniu układamy faworki jeden na drugim i posypujemy
   dość obficie cukrem pudrem.



SMACZNEGO....:)

Sylvet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz