mandarynki i limonki

mandarynki i limonki

środa, 20 maja 2015

Rower moja miłość


Przedostając się przez miasto zatłoczonym tramwajem zauważyłam jadącego na rowerze chłopaka. Pomyślałam....farciarz, ten to ma dobrze. I rozmarzyłam się na chwilę, jakże to cudownie, byłoby śmignąć slalomem, pomiędzy tymi wszystkimi warkoczącymi samochodami i uwolnić się od upchanych ściśle, niczym śledzie  w puszcze ludzi.


Uwielbiam rower i uważam go za jeden z najwspanialszych środków transportu. Moja miłość do roweru narodziła się jeszcze w dzieciństwie, kiedy to ukochany tato sadzał mnie na czterokołowym błękitnym składaku i kazał pedałować.  W miarę upływu czasu moje uczucia uległy, nieco oziębieniu stopniowo i wprost proporcjonalnie do ilości siniaków, jakie to pojawiały się na moich kolanach, po odczepieniu dodatkowych kółek. Bez asekuracji nie było już tak kolorowo. Jednak droga miłości nie zawsze, przecież usłana jest różami. Po pokonaniu wewnętrznych oporów i umiejętności zachowania pełnej równowagi poszybowałam do przodu, niczym wicher. I to był moment dość przełomowy, bowiem wówczas  zaszczepiła się we mnie dozgonna sympatia do roweru i rowerowych wojaży. Komunijny prezent od rodziców stał się moim najwierniejszym przyjacielem, towarzyszem wycieczek, metodą relaksu, środkiem transportu, ucieczką od problemów i chwilą zapomnienia na  łonie natury. W młodości wspólnie z dwiema koleżankami objeździłyśmy pobliskie okolice w mojej rodzinnej miejscowości. Dzięki temu zyskało na jakości moje zwykle kulejące, jak to u kobiety rozpoznanie topograficzne. Pamiętam sytuacje zarówno wesołe, jakie przytrafiały się nam podczas wycieczek jak i również dość dramatyczne ucieczki przed sforą goniących nas psów. Oj....to były wspaniałe czasy. Aż się łezka nostalgii w oku zakręciła.....

Dziś wiele się zmieniło w moim życiu, ale miłość do dwóch kółek napędzanych siłą własnych nóg pozostała. Z utęsknieniem rokrocznie czekam na nadejście ciepłego okresu, aby znów wskoczyć na rower.
Kiedy tylko nadarzy się właściwa okazja i aura za oknem sprzyja pakuję plecak, wskakuję w spodnie dresowe, T-shirt, sportową bluzę, biorę pod pachę mojego miłośnika wycieczek sznaucera i wyruszam sama, bądź w towarzystwie przyjaciół na wycieczkę rowerową....
W przypadku zwykłej relaksacyjnej przejażdżki kieruję się na tzw. żywioł, więc prosto przed siebie, dopóki starczy chęci i siły w nogach. Jeśli natomiast decyduję się wybrać w nieco dłuższą trasę, wówczas zabieram ze sobą mapę, dzięki czemu łatwiej jest mi dotrzeć do wybranych ciekawych miejsc i przede wszystkim ratuję się w ten sposób, przed ewentualnym zabłądzeniem, co czasem mi się niestety przytrafia. 


Jadąc rowerem zapominam o całym świecie, na chwilę uwalniam się od kłopotów dnia codziennego, wyciszam bądź analizuję w głowie swoje myśli, odtwarzam  w sposób zwolniony zdarzenia, skupiam się na swoim oddechu, rytmie serca....po prostu na sobie. W tej chwili jestem ważna tylko Ja. Uwielbiam wiatr rozwiewający moje włosy i delikatnie głaszczący policzki. Lubię odurzający i uspokajający zarazem dźwięk kręcących się kół. Czuję się dobrze i jestem szczęśliwa. Spokój ten czasem zakłóca tylko mój psiak, który jest niestety, równie gadatliwy, co jego pani..... i nieustannie raczy wszystkich dookoła swym szczekaniem;)


Wyruszając na kolejne wycieczki rowerem staram się połączyć przyjemne z pożytecznym. Wysiłek przynosi nie tylko duchowe ukojenie, ale również znakomicie wpływa na mój organizm i figurę. Regularne przejażdżki rowerowe zbawiennie oddziałują na nasze zdrowie. Godzinne pedałowanie pozwala spalić od 300 do 600 kcal, a pobudzone do pracy mięśnie pobierają zapasy energii  z komórek tłuszczowych. Dzięki temu zrzucamy zbędne kilogramy, obniża się poziom „złego” cholesterolu (LDL) a wzrasta tego „dobrego” (HDL). Jednostajny, miarowy wysiłek zwiększa wydolność całego organizmu, gdyż wzrasta pojemność naszych płuc, krew staje się lepiej dotleniona a serce lepiej pracuje. Drogie Panie.....nasze łydki i uda nabierają pięknego i seksownego wyglądu (pedałowanie rozwija, bowiem  mięsień trójgłowy łydki i czworogłowy uda). Znika zmęczenie, poprawia się samopoczucie na skutek wydzielanych podczas jazdy endorfin (hormonów szczęścia). Czujemy się znakomicie zrelaksowani, odprężeni, zadowoleni, zdrowsi. Niestety ten rodzaj wypoczynku na świeżym powietrzu nie jest wskazany dla osób z zaawansowanymi schorzeniami stawów i kręgosłupa oraz chorobami układu krążenia. Współczuję im....ileż tracą.
Rower jest dla mnie nie tylko formą aktywnego wypoczynku na łonie natury, ale korzystam z niego, także w mieście. To świetny środek transportu i doskonała alternatywa dla wiecznych, męczących korków, codzienności zatłoczonego miasta.

W ostatnich latach z racji na kampanię promującą jazdę rowerem, co poskutkowało powstaniem, w niemalże każdej większej aglomeracji ścieżek rowerowych, samo jeżdżenie rowerem stało się trendy. Pojawił się tzw. miejski look rowerowy, chętnie uprawiany przez nas kobiety.


W sklepach zagościły specjalnie wyprofilowane  rowery, dzięki którym możemy, nie tylko pojeździć, ale i ubrać się modnie. Obecnie nagminnym widokiem na ulicach miast stały się kobiety w sukienkach a nawet szpilkach na rowerze! Producenci wychodząc paniom naprzeciw uposażyli nowoczesne damki w tzw. dress guard, czyli specjalne zabezpieczenia przed ewentualnym wkręceniem się sukienki w szprychy, bądź zabrudzeniem. Ponadto współczesne damki przyciągają uwagę wesołymi kolorami, fantazyjnymi dodatkami (np. kosze wiklinowe ze wstążką), kwiecistą sakwą  czy żelową nakładką na bagażnik. Dziś rower to dodatek to naszej stylizacji, który ma podkreślać naszą osobowość, ale i dodawać wigoru.

Jazda na rowerze jest więc nie tylko zdrowa lecz i stylowa. Warto zatem zapomnieć czasem o stojących w naszym garażu lub na parkingu przed blokiem koniach mechanicznych i przesiąść się na rower. Będzie to zabieg z korzyścią dla zdrowia i dobrego samopoczucia. Wakacje za pasem i wyjeżdżając na nie własnym samochodem warto zabrać ze sobą dodatkowego pasażera.....rower. Polska kryje w sobie szereg pięknych, wartych zobaczenia miejsc, do których czasem łatwiej dojechać jednośladem.


Jeśli tylko jutro będzie słoneczna pogoda, ja i mój rower na pewno to wykorzystamy:)
Sylvet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz