mandarynki i limonki

mandarynki i limonki

sobota, 31 stycznia 2015

W podróży … tramwajem.




Moje kochane tramwaje, zdecydowanie wolę je od autobusów. Codziennie spotyka mnie w nich coś dziwnego czy zaskakującego, spotykam „ciekawych ludzi”. Czasem zastanawiam się czy ze mną coś nie tak, czy ze światem mnie otaczającym, a raczej z niektórymi ludźmi w nim będącymi. Nie poruszam się komunikacją miejskiej bez słuchawek i muzyki, bo irytują mnie rozmowy współtowarzyszy niedoli, czy też ich rozmowy telefoniczne. Czasem mam wrażenie że ludzie krzyczą bezpośrednio do kogoś w oddali zamiast rozmawiać z nim przez telefon.

Dziś np. słuchając muzyki usłyszałam jakieś mruczenie (dodam, że nie słuchałam muzyki na full bo zwyczajnie szkoda mi moich uszu) najpierw zmieniłam piosenkę myśląc, że ten dźwięk był w utworze, jednak nadal słyszałam mruczenie, choć może bardziej to było nucenie. Wyłączam muzykę i co się okazuje? ktoś chyba nuci. Rozglądam się dyskretnie i orientuje się, że jest to ktoś kto siedzi za mną. Patrzę na innych pasażerów są zupełnie niewzruszeni. Pytanie czy tylko ja to słyszę? Czy może tylko dla mnie jest to dziwne?, że w pełnym  ludzi tramwaju ktoś nuci coś tak głośno że ja słuchając muzyki go słyszę, czyli inni też to słyszą, a jednak mam wrażenie, że tylko ja czuję pewien dyskomfort.  

Tropiki w tramwaju to kolejna cudowna sytuacja, która spotyka mnie w komunikacji miejskiej. Gdy tylko pojawia się późna jesień i wczesna zima w tramwajach ogrzewanie szaleje na maxa, czuję się wtedy jakbym była zamknięta w piekarniku. Za to jak przychodzi siarczysty mróz lepiej być przygotowanym nawet na padający śnieg w tramwaju, bo okna się nie zamykają.  Latem natomiast wolę spacery do domu, bo okna się nie otwierają i zapach może doprowadzić do omdlenia. Szaleństwo cały rok. 

Jak tu nie kochać komunikacji miejskiej? :)


 http://pl.pinterest.com/pin/144115256797102032/




Ell 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz