Włosy
są tym elementem kobiecej urody, który często spędza sen z powiek niejednej z
nas. Każda niewiasta bowiem chciałaby być właścicielką pięknych, gęstych,
powalających blaskiem włosów, odpornych na warunki klimatyczne i wszelkiego
rodzaju zabiegi kosmetyczno – upiększające. Zapewne istnieje chlubna grupka
takich szczęściar, wybranek losu, które mogą poszczycić się idealnymi włosami,
jednak pozostała większość nas dziewcząt, należy do grupy tych
problemowych, zmagających się z rozmaitymi symptomami kłopotów z włosami.
Wiadome
jest, że rodzaj i grubość włosów, jakimi obdarzyła nas matka Natura uzależnione
są od czynników genetycznych i na tym polu niewiele możemy wskórać. Różne
czynniki wewnątrz i zewnątrzustrojowe determinują bujność, typ i generalnie
zdrowy wygląd naszych włosów. Jednakże, nie jesteśmy całkiem bezradne w tej
kwestii. Ważne, aby zadbać o zdrowie całego organizmu, utrzymać prawidłowe
funkcjonowanie gruczołów dokrewnych i właściwy stan układu nerwowego. Istotny
wpływ ma, ponadto zapewnienie odpowiedniej jakości pożywienia bogatego w
białko, odpowiednią ilość składników mineralnych (zwłaszcza żelaza, krzemu,
cynku, siarki, jodu) i witamin ( A, E, H, wit. z grupy B ).
O
włosy należy dbać podobnie, jak o skórę całego ciała, im wcześniej tym lepiej.
Podstawą ich właściwego pielęgnowania obok racjonalnego żywienia i ogólnej
higieny jest także dobór właściwych środków kosmetycznych. Jednakże, żeby po
nie sięgnąć warto poznać strukturę, aktualny stan swoich włosów i rozpoznać
ciążący im problem. Obserwujemy szereg tzw. defektów włosów od nadmiernego
przesuszenia, braku blasku, rozdwojonych końcówek na nadmiernym
wypadaniu, przetłuszczaniu się i łupieżu kończąc.
Odkąd
sięgnę pamięcią zawsze posiadałam stosunkowo suche a jednocześnie odporne na
zabiegi kosmetyczne włosy. Niby lekko kręcone, niby proste, takie fale,
odstające, o pierzastej strukturze....uuuuffff zgroza! Ale nie poddałam się i
postanowiłam uleczyć je w możliwy przeze mnie sposób. W przypadku takich jak
moje niesfornych suchych z natury kosmyków, bądź też przesuszonych nadmiernymi,
drastycznymi zabiegami fryzjerskimi, warto wprowadzić do diety produkty
obfitujące w witaminy A i E oraz witaminy z grupy B (np. owoce, warzywa - morele, czarne jagody,
szpinak, marchew, pomidory, kapusta, groch, fasola oraz pieczywo z
grubego przemiału, kasza gryczana, jaglana, jęczmienna "pęczak",
otręby, orzechy, pestki słonecznika, ryby, wątróbka,
itp. ). Prostszym i równie racjonalnym sposobem jest skorzystanie z
bogatego asortymentu rozmaitych suplementów diety, które dostarczą nam niezbędnych
składników. Ponadto należy zadziałać od zewnątrz. Aby nasze włosy nie
przypominały po umyciu „kopki siana” warto je systematycznie nawilżać, odżywiać
i walczyć o ich zagubioną elastyczność czy wymagany połysk.
Stosowaną
przeze mnie naturalną metodą podsłuchaną gdzieś w minionych latach jest
odżywka z żółtka jaj. Okazuje się, że są dobre nie tylko na sobotnią
jajecznicę, ale również sprawdzają się doskonale w odżywianiu i nawilżaniu
suchych włosów.
Odżywkę taką przygotowuje się z:
żółtka (ewentualnie 2),
wymieszanego z łyżką oliwy z oliwek, z dodatkiem kilkunastu kropel Witaminy A i
E (rozpuszczone kapsułki, które można zakupić w aptece) i łyżeczką
alkoholu.
Inną
znakomitą i stosowaną przeze mnie maseczką jest odżywka sporządzona z
3 łyżek olejku rycynowego z dodatkiem kilku kropel witamin z grupy B (B2, B 12)
i witaminy C.
Obie
odżywki rozprowadzamy na wilgotnych włosach (przed myciem) na całej ich
długości, owijamy szczelnie folią i dodatkowo frotowym ręcznikiem. Taką parową
kąpiel fundujemy naszym włosom przez ok. 20 minut, choć ja osobiście przedłużam
do godziny ten czas. Podczas takiej domowej sauny łuski naszych włosów
otwierają się pod wpływem wytwarzanego ciepła i dzięki temu, magiczne składniki
odżywcze zawarte w maseczce przenikają dogłębnie w ich strukturę, lecząc chore,
uszkodzone fragmenty. Po wymaganym czasie zmywamy odżywkę i myjemy normalnie
włosy. Aby efekty były zauważalne dla oka, taką kurację warto powtarzać, co
najmniej co 10-14 dni.
Szczególnie
trudnym okresem, zwłaszcza dla suchych włosów jest zima. Niska temperatura za
oknem bezpośrednio wpływa na zmniejszenie wydzielania sebum lub też czasem
prowadzi do całkowitego zatrzymania jego produkcji. Grube czapki mimo, że są
ciepłe dla głowy i uszu w czasie mrozów mają niekorzystny wpływ na same włosy i
ich strukturę. Tworzy się dość niesprzyjający mikroklimat a nasze włosy są
nieustannie bombardowane raz przez chłodne za chwilę przez ciepłe powietrze
(centralne ogrzewanie). To wszystko pozbawia je nawilżenia. Włosy stają się
szorstkie, sterczące, elektryzują się i puszą. Dlatego uważam, że aby sobie
nieco pomóc w tej kwestii warto sięgnąć po maseczki i środki nawilżające
(zwłaszcza bogate w aloes i D-panthenol). Przydatne w nawilżaniu włosów suchych
są także płukanki z siemienia lnianego i octu jabłkowego, szyszki chmielowej i
kwiatu lipy. Buszując po internecie natrafiłam na ciekawy blog, na którym
autorka opublikowała kilka cennych porad dotyczących pielęgnacji suchych włosów
zimą. Dowiedziałam się z niego, że korzystne jest w przypadku moich suchych
włosów tzw. olejowanie. Do tego celu autorka poleciła Budwigowy olej
lniany, nakładany na suche włosy, na około godzinę przed ich myciem.
Ponadto, warto co jakiś czas zafundować naszym włosom potężny zastrzyk
składników odżywczych i sięgnąć po gotowe silnie skoncentrowane ampułki
dostępnych marek rynkowych (np. Kreastase, L’Oreal Professional, Shwarzkopf,
Matrix, Marion). W zależności od zasobności naszego portfela, bez problemu
znajdziemy, coś dla siebie.
Ampułka L’Oreal Professional
Ampułka
silnie regenerująca L’Oreal
Ampułka
Matrix Biolage z kreatyną i jedwabiem
Zestaw ampułek firmy Marion
Ampułka
Schwarzkopf BC Fibre Force
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz