mandarynki i limonki

mandarynki i limonki

sobota, 2 stycznia 2016

"Pójdę się nauczyć kłamać! – to i mnie będzie wesoło" Gabriela Zapolska



Między świętymi Bożego Narodzenia a Sylwestrem wybrałam się do Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi na czarną komedię (określaną też jako komedię erotyczną) "Ich czworo" Gabrieli Zapolskiej wyreżyserowana przez Małgorzatę Bogajewską. O tym na co jadę i jaki to rodzaj sztuki, dowiedziałam się kilka dni przed wyjazdem. Decydując się na pójście do teatru, zrobiłam to zupełnie w ciemno. Lubie teatr, wiec chętnie do niego chodzę. Choć nie ukrywam, niestety nie robię tego tak często jakbym chciała. 

Ale wracając do sztuki: "Ich czworo". Historia została osadzona w czasie świąt i sylwestra, ukazuje rozpad rodziny, tragedię męża i dziecka, romans żony z przystojnym uwodzicielem, egoizm czarusia, którego czyny doprowadzają do niejednej tragedii. I choć uśmiałam się, dosłownie do łez, to na końcu pozostałam ze smutnym stwierdzeniem, że choć historia opisana była sto lat temu, to jej przesłanie jest bardzo, bardzo aktualne. Życiowe dylematy, rozterki, problemy miłosne, infantylność i beztroska, to wszystko widzimy i dziś w zachowaniach ludzi. 
Przez cały czas, kolędami w ciekawej aranżacji raczy nas 3 osobowa kapela: puzon, akordeon i skrzypce. Muzyczna oprawa bardzo mi się podobała, muzyka była spójna ze sztuką. Cała scenografia i kostiumy umiejscawiają nas w przeszłości, wiek temu, jednak zauważamy wielkie, świecące napisy, rodem z dzisiejszej wystawy sklepowej, "Merry Christmas" i "Happy Holiday". 
Bohaterowie sztuki to: Żona, jak ją określa Mąż, jest głupia, peple co jej ślina na język przyniesie, mówi bez zastanowienia. Choć kocha swojego Męża zupełnie nie akceptuje szarej rzeczywistości, która jest w ich związku. Zamiast próbować coś zmienić, wplątuje się w romans z czarusiem Fedyckim. Mąż i Żona mają dziecko Maje, która jest wykorzystywana przez Matkę do robienia na złość Ojcu. Mąż jest do pewnego momentu wycofany, jednak frustracja jaka w nim rośnie na myśl o romansie, powoduje wybuch tykającej bomby. W całą historię wplatana jest była kochanka Fedyckiego, w obecnym czasie zakochana w Mężu - Panna Mania. Kolejną zapatrzoną w czarusiu jest Wdowa wynajmująca mu pokój i za umizgi pozwalająca sobą manipulować. Fedycki, żyjący na kredyt, wykorzystuje wszystkich i wszystko dookoła, nie liczy się z uczuciami innych. Dąży tylko do zaspokojenia swoich potrzeb.
"Romantyczne" sceny nie kończą się na całuskach i trzymaniu się za ręce. Gra aktorska jest rewelacyjna. Wszystkie osoby bardzo dobrze wpasowały się w postacie przez siebie grane. Jakoś nigdy nie przepadałam za Samborem Czarnotą. Jednak przyznać muszę, że tu mnie do siebie przekonał, teraz patrzę na niego przychylniejszym okiem. Jeśli będziecie mieli kiedyś możliwość zobaczenia tej sztuki w tym wykonaniu to polecam. Nie będziecie się nudzić. :)

Ell


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz