Pokażę Wam najprostszy i najszybszy deser jaki do tej pory zrobiłam. Oczywiście można jako deser podać lody lub zrobić szybki koktajl. Ale ja zrobiłam coś a'la ciasto. Przepis wynalazła moja psiapsióła, a ja postanowiłam go wypróbować. Z racji tego, że ostatnio mam mało czasu, nie byłam wstanie zrobić ulubionego ciasta marchewkowego, choć ono też nie zajmuje wiele czasu. ale poszłam już zupełnie na łatwiznę, choć jest ona na pewno bardziej kaloryczna.
Do tej pyszności potrzebujemy:
- blender, mikser, czegoś czym rozdrobnimy i wymieszamy składniki,
- miskę w której połączymy składniki,
- blachę/formę/tortownice na którą wyłożymy ciasto,
- tarkę,
- opakowanie ciastek oreo ( takie około 180 g - choć ja miała dwa opakowania po 110 g),
- masło 82% 100 g,
- ser mascarpone 500 g,
- 2 małe opakowania lub 1 duże cukru do waniliowego,
- gorzka czekolada (im bardziej gorzka tym lepiej, czyli dużo kakao).
I to wszystko co trzeba mieć. :)
To zaczynamy:
Łamiemy nasze ciastka, wrzucamy do michy i dodajemy masło. Wszystko rozdrabiany i mieszamy. Taką ciemną "papkę" wykładamy np. na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (choć piec nie będziemy). Po wyłożeniu wkładamy do lodówki na około 30 minut. W tym czasie miksujemy mascarpone i cukier waniliowy, później ścieramy około 3-5 kostek gorzkiej czekolady na dużych oczkach tarki i dodajemy do naszej masy, całość mieszamy. Następnie wykładamy na nasz ciasteczkowy spód masę i posypujemy resztą czekolady gorzkiej, którą wcześniej połamaliśmy/rozdrobniliśmy. Koniec naszej pracy, teraz możemy już jeść. Nasze ciasto przechowujemy w lodówce. Nie wiem jak długo może ono stać, moje wytrzymało 2 dni, bo tyle czasu zajęło nam zjedzenie go. :)
Jak już pisałam nie jest to deser dietetyczny, ale czasem można zaszaleć i zrobić sobie i innym przyjemność.
Ell