Postanowiłam troszkę lepiej się
odżywiać. Przyszedł weekend i nabrałam ochoty na moje ukochane frytki. I co
teraz. Poszperałam w necie i postanowiłam zrobić sobie frytki z marchewki. Jeśli
udało się z ciastem marchewkowym to może marchewka nadaje się też na frytki.
Jak nie spróbuję i się nie przekonam nie będę wiedziała.
Obrałam, umyłam i pokroiłam marchew w słupki.
Do miseczki nalałam odrobiny oliwy z oliwie i wsypałam sól, marchewkę
przełożyłam do miseczki i wymieszałam. Następnie położyłam na papier do pieczenia
i włożyłam do piekarnika. Piekłam w temperaturze 200 przez około15-20 minut, po
tym czasie zmniejszyłam temperaturę do 150 i piekłam jeszcze 5-7 minut. I
Gotowe można już tylko jeść.
Nie powiem, żeby smakowały jak moje
ukochane frytki. Zdecydowanie czegoś im brakowało. Powodem może być to, że
marchewkę lubię tylko surową lub w postaci ciasta marchewkowego. Ale nie było,
aż tak źle, żebym znowu ich nie zrobiła. Następnym razem dodam czosnek i zioła
prowansalskie. Warto byłoby spróbować też z jakimś sosem. Zobaczymy jak wtedy będą smakować.
Doczytałam, że frytki można także
przygotować z innych dostępnych warzyw: selera, pietruszki, cukinii czy pasternak.
Przemawia do mnie jedynie cukinia, może spróbuje. :)
Ell