mandarynki i limonki

mandarynki i limonki

sobota, 19 września 2015

Małe mieszkanie w bloku.

Mała powierzchnia i dużo rzeczy, jak to pogodzić.... Sama miałam właśnie ten problem. Dziś troszkę inaczej bym urządziła swoje cztery kąty, ale kto powiedział, że za jakiś czas nie można nanieść niewielkich zmian. :) Okazuje się, że można bardzo fajnie zaaranżować nieduże mieszkanie. Warto znać kilka "sztuczek", aby wizualnie powiększyć pomieszczenia. Ważny jest dobór kolorów, jasne barwy optycznie powiększą mieszkanie. Jednak nie oznacza to, że nie można np. jednej ze ścian pomalować na ciemno. W taki sposób, wyrazistym kolorem dopełnimy całą aranżację. Również zastosowanie dużego lustra np. w przedpokoju czy łazience sprawi, że pomieszczenie będzie wydawać się większe. Świetnym pomysłem jest także zastosowanie przestrzennej fototapety, takiej która przedstawia np. pejzaż czy motyw uliczek. Światło również może pomóc powiększyć optycznie mieszkanie. Warto eksponować okna oraz dobrze umiejscowić lampy z jasnymi żarówkami. Ujednolicenie koloru podłogi też może pomóc w małym mieszkaniu. Często w takich mieszkaniach kuchnia połączona jest z pokojem, warto pomalować je w jednym kolorze, wtedy zyskają na przestronności. 

Udanego planowania......

Ell

środa, 16 września 2015

Jesienne humory.....

Wielkimi krokami zbliża się do nas jesień. Dopóki jest kolorowa i słoneczna, to lubię cieszyć się jej urokami.




Jednak, gdy przeradza się w chlapowata, wietrzną i szarą - zaczynam odczuwać jej negatywne skutki. Dopada mnie chwilami "jesienna chandra". Coraz mniej słońca, dni są coraz krótsze. wstaje rano - ciemno, często jak wracam też już się ściemnia. Część "słoneczną" dnia spędzam w pracy, więc kiedy tu naładować wewnętrzne baterie? Myślę, że wielu z Was również odczuwa tę zmianę pogodny. Ale trzeba umieć sobie z nią radzić. :)


Podobno najprostszym sposobem na chandrę są zakupy i ulubione jedzenie. Ja wole bardziej "zdrowe sposoby", np. łapanie każdego łaskawego promyka słonecznego. Warto zmienić oświetlenie na silniejsze, łatwiej jest się np. rano dobudzić. Jeśli coś słodkiego, to tylko gorzka czekolada np. ze skórką pomarańczy, żurawiną, kawałami karmelu i solą morską. Pomóc może również kubek ulubionej herbaty. Warto dorzucić do niej dodatki, takie jak: miód, cytryna, sok malinowy czy konfitura, które miło rozgrzeją nasz organizm. W jesienne wieczory lubię zapalić sobie zapachowe świeczki: waniliowe, karmelowe, czekoladowe, cynamonowe, kwiatów pomarańczy. Gdzieś wyczytałam, że w pochmurne i szare dni warto ubierać się kolorowo, kolory mają na nas zbawienny wpływ. Niestety ja ubiorem dostosowuje się chyba do pory roku. Choć nie oszukujmy, się nawet latem nie szaleje z kolorami, podobają mi się u innych, sama niekoniecznie umiem się przemóc, i ubrać się w coś mega kolorowego np. w pastelowych kolorach. Radosne rytmy też  mogą poprawić humor, unikam melancholijnych utworów. Warto też uskutecznić jakiś ruch, jednak trudno to zrobić, gdy za oknem jest ponuro. Można połączyć muzykę oraz ruch i poruszać  parę minut bioderkami w rytm fajnych kawałków. Ważne też są spotkania z przyjaciółmi i znajomymi, oczywiście mówię o pozytywnych spotkaniach. Jesteśmy stadni, nie uciekajmy od ludzi. Sama nie mam wanny, ale jak tylko jadę do rodziców korzystam z tego, że oni mają i robię sobie kąpiel z aromatycznymi olejkami, czytam wtedy książkę zapalam świeczkę i relaksuję się. Takie długie wieczory pozwalają też na rozwijanie hobby albo znalezienie nowego. W moim przypadku mogę też nadrobić zaległości książkowe, serialowe i filmowe. Od zeszłego roku mam mój wymarzony fotel bujany i takie smutne wieczory spędzam w nim otulona kocem i np. z książką w ręku. 
I co najważniejsze, trzeba umieć i chcieć znaleźć pozytywy. Ważne jest, aby potrafić zorganizować sobie fajnie jesienne dni i wykorzystywać je w pełni. Nie zawsze mi to wychodzi, ale staram się pracować nad tym, aby doceniać i tę porę roku. Małymi kroczkami można wiele zdziałać.  

Ell


sobota, 12 września 2015

Nowoczesne mieszkania.

Nowoczesne mieszkanie? To nie dla mnie. Ja nie odnajduje się w takim klimacie, lubię bardziej klasyczny, zbliżony do stylu określanego w dzisiejszych czasach rustykalno - prowansalski. Choć wielu znawców tematu uważa, że to, co my bierzemy za styl rustykalny czy prowansalski, nijak się ma do tego jak naprawdę one wyglądają. Każdy mieszka tak jak lubi. :)  Pokaże Wam kilka pomysłów na "nowoczesne" mieszanie znalezionych na stronie Pinterest. Pewnie niektórzy myślą, że nowoczesne mieszkanie musi bardzo dziwnie wyglądać....a tak nie jest. 

Ell



















wtorek, 8 września 2015

Królik ma szansę uratować życie tylko wtedy, gdy wyjdzie naprzeciw lisowi. - Camilla Läckberg


Czekając na następną publikację Tess Gerritsen musiałam znaleźć inne książki do czytania. I tak kolejny raz, dzięki koleżance z pracy, w rękę wpadła mi inna ciekawa seria kryminalna - tym razem szwedzkiej autorki Camilli Läckberg. Pisarka opublikowała Sagę o Fjällbace (miejscowość w Szwecji). Głównymi bohaterami książek są policjant Patrikiem Hedströmem i pisarka Erika Falck. Patrik z innymi policjantami próbuje rozwiązać sprawę kryminalną po sprawie. Pomaga mu Erika Falck, albo jak czasem się wydaje wścibia nos w śledztwo. Jednak zawsze jej małe "śledztwa pomagają rozwiązać zagadki: kto, kiedy, gdzie i dlaczego". 
Autorka opisuje nam historie życia głównych bohaterów i ich rodzin oraz przyjaciół. Na szczęście nie jest za dużo tych opisów, taka ilość nie zaburza czytania i nie odrywamy się od rozwiązywanej sprawy kryminalnej. Pojawia się też oczywiście wątek miłosny. Nie wszyscy bohaterowie mają życie usłane różami, każdy z nich dźwiga swój krzyż. 
Pisarka świetnie konstruuje fabułę, pojawiają się ciekawe zwroty akcji, opisywane postacie pierwszoplanowe jak i drugoplanowe są wyraziste. W jej książkach zawsze pojawia się skok w przeszłość. Początkowo ma się wrażenie, że czytamy dwie osobne historie (i może bywać to irytujące): przeszłość i teraźniejszość,  jednak z czasem splatają się one. Wielu określa Camillę Läckberg jako mistrzynię budowania napięcia zamierzającego do niewiarygodnie zaskakującego zaskoczenia. Mnie jej książki wciągają od pierwszej strony, czytałabym i czytała dopóki nie zostanie rozwiązana zagadka. Cały czas zastanawiam się kto stoi za zbrodnią i jak już myślę, że odkryłam kto jest tym złym, pojawia się kolejna poszlaka i okazje się, że pojawia się kolejny zły człowiek, który mógł maczać palce w zbrodni. Polecam książki tej autorki. Czyta się je szybko i płynnie. Kończąc jedną już pod ręką miałam kolejna. Właśnie skończyłam ostatnią część i chętnie sięgnęłabym po następną pozycję. 




Saga o Fjällbace z P. Hedströmem i E. Falck 

* 2003, Księżniczka z lodu (w Polsce 2009)
* 2004, Kaznodzieja (w Polsce 2010)
* 2005, Kamieniarz (w Polsce 2010)
* 2006, Ofiara losu (w Polsce 2010)
* 2007, Niemiecki bękart (w Polsce 2011)
* 2008, Syrenka (w Polsce 2011)
* 2009, Latarnik ( w Polsce 2011)
* 2011, Fabrykantka aniołków (w Polsce w 2012)

* 2014, Pogromca lwów (w Polsce w 2015)

Właśnie zaczęłam czytać kryminały Jo Nesbø, zobaczymy czy mnie wciągną. 
A może Wy polecicie mi jakiś ciekawy kryminał...

Ell

niedziela, 6 września 2015

Ciasto marchewkowe to podstawa :)



Moje ukochane ciasto marchewkowe. Pierwszy raz zrobiła je moja koleżanka Kamila, która była moją współlokatorka. Dała mi przepis (Dziękuję Kamila:) ), ja go lekko zmodyfikowałam i teraz piekę je na różne okazje. Kiedyś mega często, teraz już czasami.

Przepis na ciasto marchewkowe

Składniki (na tortownicę o średnicy ok. 21 cm) - ja piekę je na średniej blaszce:
•    4 jajka
•    1,5 szklanki cukru - ja daje nie całą szklankę i najczęściej brązowy cukier - marchewka jest dość słodka
•    1 szklanka oleju
•    2 szklanki mąki (może być zwykła tortowa lub np. orkiszowa, razowa, żytnia, pszenna lub inna, jaką lubicie i używacie)
•    2 szklanki startej marchewki (na drobnych oczkach tarki; ok. 2-3 duże marchewki) - ja daję troszkę więcej  
•    1 łyżeczka proszku do pieczenia
•    1 łyżeczka sody oczyszczonej
•    2 łyżeczki cynamonu - nie daje bo nie lubię, ale można go zastąpić np. kakao (ale nie słodkie)


Do ciasta dodaję np. suszone owoce: żurawinę, melona, morele, mango czy rodzynki.

Wykonanie na szczęście nie jest czasochłonne:


Krok 1. Całe jajka ucieramy z cukrem na puszystą masę.
Krok 2. Powoli dodajemy olej, cały czas ucieramy.
Krok 3. Stopniowo dosypujemy mąkę, ucieramy aż do uzyskania gęstej, gładkiej masy.
Krok 4. Dosypujemy proszek i sodę oraz cynamon.
Krok 5. Dodajemy startą marchewkę, delikatnie mieszamy aż do połączenia składników.
Krok 6. Pieczemy w tortownicy wysmarowanej tłuszczem i oprószonej mąką lub w wysokiej blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Czas pieczenia – 30-40 minut.


Temperatura 180 st. C; piekarnik przed wstawieniem ciasta powinien być lekko podgrzany.
Ciasto można przełożyć masą budyniową lub kremem do karpatki (albo białym kremem do tortu Red Velvet z połowy porcji) i/lub polać polewą czekoladową albo lukrem. W moim przypadku jest to polewa z gorzkiej lub deserowej czekolady. Ostatnio przełożyłam ciasto czekoladą, a na wierzchu poprószyłam je cukrem pudrem. 



Smacznego :) 

Ell

niedziela, 30 sierpnia 2015

Stalking, stalker i ofiara.....



Oglądam mnóstwo filmów dokumentalnych. Któregoś dnia będąc u rodziców i próbując znaleźć coś w telewizji, skacząc z kanału na kanał natrafiłam, na dokument o stalkingu (z ang. nękaniu). Z zainteresowaniem obejrzałam jeden, a później drugi i trzeci. Wróciłam do Poznania i odkryłam, że nie mam kanału na którym oglądałam filmy o nękaniu. Zajrzałam więc szybko do neta i zaczełam szukać czegoś na YouTubie. Tu ograniczone są dokumenty wideo na ten temat w języku polskim ale kilka znalazłam, między innymi ten: Stalking - film dokumentalny

Według prawa stalking określa się jako uporczywe nękanie powodujące uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotne naruszenie prywatnościZa uporczywe nękanie przyjmuje się prześladowanie, dokuczanie innej osobie, głuche lub obraźliwe telefony, niechciane SMS-y oraz e-maile, śledzenie, obserwowanie, nachodzenie itp. Mogą przybrać formę przemocy fizycznej, zagrażającej życiu ofiary.
W Polsce około 3 mln polaków zetknęło się z takim własnie zachowaniem. 

Nawet nie wiedziałam, że połowę zachowań jakie ludzie sobie fundują nawzajem można by określić już tym mianem. Czy Wy zdawaliście sobie sprawę, że ciągłe, nieprzyjemne telefony od byłego chłopaka czy byłej dziewczyny, to już może być stalking. Mówi się, że to zła miłość. Rozumiem, że większość z nas ciężko znosi rozstanie z ukochaną osobą i nieważne czy to my decydujemy o rozstaniu czy to druga strona. Wiadomo, że każdy próbuje uratować związek, odbudować go. Jednak po jakimś czasie emocje są coraz mniejsze i wracamy do równowagi. Jednak nie każdy tak ma, są ludzie którzy się nakręcają. Ciągłymi esemesami, telefonami, prezentami, mailami, wizytami i "przypadkowymi spotkaniami" myślą, że przekonają do siebie drugą osobę. Bywa, że ludzie się nie znają, że ktoś kogoś zobaczył gdzieś i od tamtej pory wkręca sobie, że są "sobie pisani i muszą być razem". W ten sposób można kogoś doprowadzić do szaleństwa. Osoby prześladowane, przez wiele lat, a czasem do końca życia oglądają się za siebie, bojąc się, że za rogiem, w szafie pod łóżkiem czai i ich prześladowca. Ciężko im też budować nowe związki i znajomości. 

Kiedyś dopóki, ktoś fizycznie nie skrzywdził innej osoby policja nie interweniowała. Nękanie psychiczne nie było "problemem". Na szczęście dziś na całym świecie wszystko wygląda inaczej. Niestety zmieniło się to dopiero po wielu przypadkach kiedy to po wielomiesięcznym czy nawet wieloletnim nękaniem telefonami, esemesami, wizytami dochodziło do fizycznego ataku. Myślę, że i tak zanim ktoś zareaguje mija za dużo czasu. Osoby prześladowane też nie zawsze wiedzą co się dzieje. Bagatelizują pierwsze symptomy, liczą że sprawa sama się skończy, że prześladowcy się znudzi. Nie chcą sobie i jemu "robić problemów", biegać na policje. Często zanim się zorientują sytuacja przybiera duże rozmiary i spirala zdarzeń jest już bardzo rozkręcona. Nikt nie chce nikogo posądzić bezpodstawnie i nie można popadać w paranoje, ale też nie warto czekać do ostatniej chwili. Stalkerzy odbierają ofiarom poczucie bezpieczeństwa powoli i systematycznie. 


Poszukałam informacji na ten temat na różnych stronach internetowych. Okazuje się, że stalking, to również przywłaszczenie tożsamości (dane osobowe, zdjęcia), jeśli następstwem takiego pożyczenia jest np. chęć zdyskredytowania ofiary. Sprawca pisze na forach pod przywłaszczonym nazwiskiem lub tworzy profile na różnych portalach, kupuje różne przedmioty na nazwisko ofiary. Można to określić mianem nękania. 

Czytając o tym problemie i oglądając filmy mam ciarki na całym ciele, wszystkie te histonie mrożą krew w żyłach. 

Przy okazji szukania informacji znalazłam też amerykański serial, który pokazuje ten problem. 



Ell

czwartek, 27 sierpnia 2015

Moje małe przetwory - ogórki i cukinie.

W tym roku, troszkę przez przypadek, włożyłam do słoików "sałatkę z ogórków". Przez przypadek, gdyż nie miałam tego w planach. Ogórki dostałam w prezencie od koleżanki z pracy, sporą ilość i trzeba było pomyśleć co zrobić. Na szczęście znowu poratowała mnie tą sama koleżanką, która przesłała mi kilka przepisów znalezionych w internecie, a przez nią już sprawdzonych. Z braku czasu wybrałam przepis wymagający najmniejszego nakładu pracy. Okazał się bardzo trafiony :) 

Do ogórków w sosie pomidorowym potrzebujemy:
  • 3kg ogórków
  • 1kg cebuli
  • 6 dużych ząbków czosnku
  • 2 łyżki soli
Do zalewy:
  • 0,5 szklanki octu (jeśli chcecie wyostrzyć smak wlejcie więcej)
  • 0,5 szklanki oleju
  • 1 niepełna szklanka cukru
  • mały słoik koncentratu pomidorowego (ok. 200g)
  • zioła prowansalskie
  • 0,5 łyżeczki chilli (jeśli lubicie ostrzejsze wrzućcie więcej - ja użyłam chilli w płatkach, ono jest ostrzejsze od chilli w proszku)
  • ziele angielskie (ja wrzuciłam 7-8)
  • liść laurowy (ja wrzuciłam 4-5 listków)


Ogórki obieramy ze skórki, kroimy w plasterki (bez różnicy czy grubsze czy cieńsze). Cebulę siekamy w piórka, czosnek w plasterki. Mieszamy w misce ogórki, cebulę i czosnek z 2 łyżkami soli. Odstawić na minimum 30 minut. (ja moczyłam dłużej - około 2h)



Wszystkie składniki zalewy razem gotujemy.


Jeśli zalewę gotowaliście w dużym garnku, to do niego wrzucacie ogórki wraz z wodą, która się wytworzyła. Gotujecie, co jakiś czas mieszając.
Pierwszym razem właśnie tak zrobiłam. Za drugim razem zagotowałam zalewę w mniejszym garnku, w dużym moczyłam ogórki. Po zagotowaniu zalewy, wlałam ją do garnka z ogórkami i zagotowałam mieszając co jakiś czas. 



Słoiki warto wcześniej wyparzyć. Jeśli weźmiecie duże litrowe, to 4 powinny wystarczyć. Ja włożyłam sałatkę w mniejsze słoiki, aby po otwarciu nie stały za długo. :) Nakładamy gorącą sałatkę do słoików. Zakręcamy.
Według przepisu trzeba je pasteryzować przez ok. 10 minut. (ja zawsze dłużej pasteryzuje).



Nieco później, dostałam dwie spore cukinie od kolegi z jego ogródka.Początkowo chciałam zrobić sobie z nich zupę, ale rzadko jem teraz obiad w domu, ponieważ staram się korzystać z pięknej pogody. W związku z tym obawiałam się, że warzywa mogą mi się wcześniej zepsuć i postanowiłam, że z nich również zrobię jakieś przetwory. Użyłam tego samego przepisu co do ogórków i wyszło naprawdę fajnie.
Czeka mnie już kolejna partia ogórków i cukinii do włożenia. Nie wiem czy będę robić inaczej, bo ten przepis mi się podoba i ogórki oraz cukinie bardzo smaczne wyszły. Może tym razem nie pokroję warzyw w plastry tylko w słupki.  

Polecam ten przepis. 

Ell