mandarynki i limonki

mandarynki i limonki

środa, 6 stycznia 2016

Szarość to mój kolor na ponure i zimne dni.

Kiedy robi się zimno i ponuro moja garderoba od razu przybiera odcienie szarości. Uwielbiam ten kolor nosić jesienią i zimą. Latem noszę troszkę jaśniejsze kolory. Zima to dla mnie odcienie szarości, grube swetry, skarpety (koniecznie z wzorami), szale, szaliki oraz kominy. Uwielbiam jak jest mi ciepło i nigdzie, ale to nigdzie nie dostaje się zimne powietrze. 
A Wy jakie kolory nosicie w te ponure miesiące?

Ell



















sobota, 2 stycznia 2016

"Pójdę się nauczyć kłamać! – to i mnie będzie wesoło" Gabriela Zapolska



Między świętymi Bożego Narodzenia a Sylwestrem wybrałam się do Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi na czarną komedię (określaną też jako komedię erotyczną) "Ich czworo" Gabrieli Zapolskiej wyreżyserowana przez Małgorzatę Bogajewską. O tym na co jadę i jaki to rodzaj sztuki, dowiedziałam się kilka dni przed wyjazdem. Decydując się na pójście do teatru, zrobiłam to zupełnie w ciemno. Lubie teatr, wiec chętnie do niego chodzę. Choć nie ukrywam, niestety nie robię tego tak często jakbym chciała. 

Ale wracając do sztuki: "Ich czworo". Historia została osadzona w czasie świąt i sylwestra, ukazuje rozpad rodziny, tragedię męża i dziecka, romans żony z przystojnym uwodzicielem, egoizm czarusia, którego czyny doprowadzają do niejednej tragedii. I choć uśmiałam się, dosłownie do łez, to na końcu pozostałam ze smutnym stwierdzeniem, że choć historia opisana była sto lat temu, to jej przesłanie jest bardzo, bardzo aktualne. Życiowe dylematy, rozterki, problemy miłosne, infantylność i beztroska, to wszystko widzimy i dziś w zachowaniach ludzi. 
Przez cały czas, kolędami w ciekawej aranżacji raczy nas 3 osobowa kapela: puzon, akordeon i skrzypce. Muzyczna oprawa bardzo mi się podobała, muzyka była spójna ze sztuką. Cała scenografia i kostiumy umiejscawiają nas w przeszłości, wiek temu, jednak zauważamy wielkie, świecące napisy, rodem z dzisiejszej wystawy sklepowej, "Merry Christmas" i "Happy Holiday". 
Bohaterowie sztuki to: Żona, jak ją określa Mąż, jest głupia, peple co jej ślina na język przyniesie, mówi bez zastanowienia. Choć kocha swojego Męża zupełnie nie akceptuje szarej rzeczywistości, która jest w ich związku. Zamiast próbować coś zmienić, wplątuje się w romans z czarusiem Fedyckim. Mąż i Żona mają dziecko Maje, która jest wykorzystywana przez Matkę do robienia na złość Ojcu. Mąż jest do pewnego momentu wycofany, jednak frustracja jaka w nim rośnie na myśl o romansie, powoduje wybuch tykającej bomby. W całą historię wplatana jest była kochanka Fedyckiego, w obecnym czasie zakochana w Mężu - Panna Mania. Kolejną zapatrzoną w czarusiu jest Wdowa wynajmująca mu pokój i za umizgi pozwalająca sobą manipulować. Fedycki, żyjący na kredyt, wykorzystuje wszystkich i wszystko dookoła, nie liczy się z uczuciami innych. Dąży tylko do zaspokojenia swoich potrzeb.
"Romantyczne" sceny nie kończą się na całuskach i trzymaniu się za ręce. Gra aktorska jest rewelacyjna. Wszystkie osoby bardzo dobrze wpasowały się w postacie przez siebie grane. Jakoś nigdy nie przepadałam za Samborem Czarnotą. Jednak przyznać muszę, że tu mnie do siebie przekonał, teraz patrzę na niego przychylniejszym okiem. Jeśli będziecie mieli kiedyś możliwość zobaczenia tej sztuki w tym wykonaniu to polecam. Nie będziecie się nudzić. :)

Ell


niedziela, 27 grudnia 2015

Magia świąt....


Zimowe święta w wiosennej aurze. Nie pamiętam takich świat, zdarzały się bez śniegu, ale z budzącą się do życia przyrodą.... to moje pierwsze takie. Dookoła słyszę i czytam, że śnieg spadnie dopiero na Wielkanoc. Kolejny lany poniedziałek ze śnieżkami. 
I choć śnieg jest dla mnie nieodłącznym elementem zimy i świąt Bożego Narodzenia to na szczęście nie jest jedynym, aby jego brak mógł zagłuszyć ich magię. 


To spotkania i czas spędzony z rodziną i przyjaciółmi, choinka ustrojona, zapach cynamonowych, waniliowych i jabłkowo - goździkowych świec, pięknie ozdobiony dom, potrawy, których zapach roznosi się po wszystkich pomieszczeniach, dźwięki kolęd - to są dla mnie oznaki, że to już świętą. Nie zapominajmy też o Mikołaju oraz obdarowywaniu się prezentami...... :) Szkoda tylko, że przygotowania, bieganie po sklepach, sprzątanie całego domu trwa dłużej niż radość z samych świąt. Już za chwile znowu dopadnie nas szara rzeczywistość. Ale te święta dały mi coś jeszcze - zmiany, chęć małych zmian.... malutkich, ale jakże dla mnie istotnych. Święta sprawiają, iż zawsze dopada mnie "rachunek sumienia". To bardzo dobry czas,który można poświecić również w części dla samych siebie, w święta można wiele przemyśleć. A Wam jak minęły święta?

O mało co, a zapomniałbym wspomnieć o czymś prawie tak ważnym jak choinka i karp..... co oglądam w święta.... oczywiście perypetie Kevina McCallistera, to już tradycja prawie dla każdego. (ja wole Kevina w domu - najbardziej tą część filmu w której już "walczy o dom" ze złodziejami) Jednak ja w tym czasie muszę również zawsze obejrzeć jakiś film lub bajkę serii Asterixa oraz którąś część Szklanej Pułapki. Wy bez jakiego filmu nie wyobrażacie sobie świąt? 





Ell

poniedziałek, 21 grudnia 2015

W oczekiwaniu na święta.

Ja już jestem przygotowana do Świąt. Dom ozdobiony, prezenty czekają. Od strony kulinarnej jednak w większości zadba mama. :) Na święta powrót do domu rodzinnego. Już nie mogę się doczekać...

A Wy już jesteście gotowi na Święta?

Ell











niedziela, 20 grudnia 2015

Pomysły na zapakowanie świątecznych prezentów.

Już za kilka dni święta. :) Jak dobrze.... Choć szkoda, że szykują się święta bez sniegu i w plusowej temperaturze.  Boże Narodzenie z jesienna pogodą. Nie pamiętam żeby kiedyś już były takie święta, nie za moich czasów. Ale wróćmy do nieodłącznych elementów świąt.  Czy już jesteście przygotowani prezentowo? Czy już wszystkie są zapakowane? Jeśli nie, to pokaże Wam kilka pomysłów jakie znalazłam w internecie. Może z któregoś skorzystacie....
Ja na pewno coś podpatrzę do zapakowania kilku podarków :)

Ell  















niedziela, 13 grudnia 2015

Rozgrzewająca herbata.



Kiedy tylko zaczyna być ponuro i zimno uwielbiam pić różne rozgrzewające herbatki: z syropem malinowym, z cytrynką i miodem, z pomarańczą, z plastrami grapefruita, z konfiturą (najlepiej robioną samemu), z goździkami, imbirem, syropem korzennym. Kombinacje dodatków są tylko kwestią naszej wyobraźni. :) Jesienią i zimą lubię w ten sposób urozmaicać sobie napoje oraz rozpieszczać podniebienie. Każda herbata może być inna, nie musi być monotonnie. Wtedy w naszym kubku czy filiżance jest kolorowo choć na zewnątrz szaro.  

Moimi faworytami rozgrzewających herbat są:

1. Herbata czarna lub zielona z pomarańczą, cytryną i goździkiem.
2. Herbata czerwona z syropem malinowym, z aronii lub z czarnej porzeczki. 
3. Herbata czarna z konfiturą z cytryny, pomarańczy, lub brzoskwini. 
3. Czarna lub zielona herbata z plastrem grapefruita i odrobiną miodu. 

A Wy jaką herbatkę lubicie pić?

Ell